sobota, 27 sierpnia 2011

Niebieściutki komplecik

Będzie krótko.. z  braku czasu, bo zaplanowałam sobie na dzisiaj duuuużo prac domowych,a chcę zdążyć przed zachodem słońca;)

Bransoletka i kolczyki, szydełkowe z kryształkami:



Koraliki w druciku w kolorze miedzi, czekają na odpowiednie zapięcie..więc pokażę je innym razem.

Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję, że jeszcze do mnie zaglądacie i wrażacie swoje opinie:)
Wiecie, jak jest to ważne:)
Buziaki - Kasia

piątek, 26 sierpnia 2011

"Korale w skarpecie"

:)) tak nazwała je jedna z klientek..tylko nie pamiętam czy ta, która je kupiła... nieważne..

Owe korale wykonane są na szydełku z cienkiego druciku i nici bawełnianej. Całość fajnie wyszła i niestety mam kiepskie zdjęcia, ale coś  tam na nich jednak widać;)

Lepiej chyba wyglądają w całości z druciku, ale tych zdjęcia niestety nie mam, ale obiecuję, że kolejnym zrobię i Wam pokażę:) A już się robią w kolorze miedzi i złota.


Pozdrawiam i miłego dnia Wam życzę:)
Kasia

środa, 24 sierpnia 2011

Drewniane korale

Znalazłam chwil parę, więc pomyślałam o moim, trochę nieudolnym, blogu.... już niedługo pewnie zdradzę Wam przyczynę mojego rzadkiego bywania w blogowym świecie, a który jest baaaardzo wciągający, bo wiele z Was pisze niesamowite blogi, a wiele z nich jest jeszcze przede mną....
Tworzę i  robię dużo, dużo, dużo....szydełkowo. 
I choć wiele technik chcę jeszcze spróbować, to na razie skupiam się i wyżywam na szydle;) Lato dobiega powolutku do końca, a w ciągu jego trwania i jego niebytu- pogoda była i jest jak widać, powstało wiele drewnianych korali... Oto kilka z nich:

Kolorowe luźne;)



Kolorowe gęste:


Różowo-fioletowe 


Zielone:


I moje ulubione brązowo-turkusowe :


Kolorów i kombinacji było wiele, do niektórych były bransoletki.. I choć lato się kończy na pewno zrobię jeszcze kilka, bo kobietkom się podoba;)) I mi, nieskromnie mówiąc-też;))

Pozdrawiam:):):)



poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Histaria ukochanych dżinsów czyli- wyzwanie u Kasien

Kilka lat temu kupiłam spodnie, z początku jak do każdej pary, nie mogłam się przyzwyczaić..ale z czasem stały się ukochanymi dżinsami. Niestety, każde dżiny muszę kiedyś dobić- te się przetarły... Miałam je wyrzucić, ale pomyślałam, że materiał jest całkiem dobry i można coś z niego zrobić. Wymyśliłam, że będzie to coś dla Juleczki i wtedy pomyślałam, że nadaje się do wyzwania u Kasi coś nowego ze starego!!!! I prawdę mówiąc czy pisząc zmobilizowało mnie to do tego, że wzięłam się za to od razu. Tak, sukieneczka leżałaby przez kilka lat, jak i inne materiały..bo jakoś do maszyny to nie mam cierpliwości.... Dlatego nic wielkiego to nie jest- ot, po prostu z nogawek zrobiłam spódniczkę... I tak miałam z tym małe przygody i nie zdążyłabym ze wszystkim, co zaplanowałam na tą zabawę(w dodatku miałam nagłe, pilne zlecenie w pracy i dom pełen gości), gdyby nie cudowna zmiana daty przez Kasię!!! Za co jeszcze raz dziękuję, bo zdążyłam ze wszystkim. Swoją drogą Kasiu, czytasz mi w myślach;))
Ale wszystko od początku:

Oto moje spodnie, niestety nie wyprasowane, ale nawet nie przyszło mi to do głowy, żeby zrobić to chociaż do zdjęcia...

A to nowy ciuszek mojej  Julki, troszkę za duży, ale po przygodach z maszyną, nie miałam ochotki tego zwężać, zresztą- pomyślałam, że mała i tak szybko do niej dorośnie:

Spodni starczyło także na spódniczkę dla Misi, która sama też jest wykonana przeze mnie, oczywiście na szydełku. Misie i inne pluszaki to moja stara-nowa miłość;) Ale o tym innym razem. Na zdjęciu z mężem Misiem, ponieważ zdjęcie z samą Misią wciąż mi się "kładzie", mimo, że na kompie jest normalnie.


Oczywiście, nie mogło się obyć bez korali...więc i tu dodałam trochę spodni;)

I powiem Wam, że jeszcze troszkę tych moich spodni zostało, może kiedyś jeszcze na coś sie przydadzą???

Ale to jeszcze nie koniec. Oto moja Julia w moich "dżinsach"



Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich bardzo słonecznie:)
Kasia

piątek, 12 sierpnia 2011

Wyzwanie u Kasien

Postanowiłam zmierzyć się z wyzwaniem, które rzuciła Kasia A co!!! Czasem trzeba wziąć na luz i zaszaleć:))



"Coś z niczego i nowe ze starego" oto temat pracy. Nie ukrywam, że na początku pomyślałam, że to zupełnie  nie dla mnie...nie lubię przeróbek, choć kiedyś wciąż to robiłam...ale nagle dostałam olśnienia i już wiem co zrobię:)))) Ale to w swoim czasie:)) Plany mam ambitne, i choć wszystko już zaczęte, to...boję się, że przegapię termin, który jest do 20 sierpnia i w dodatku tego roku, czyli za 5 dni!!!!!!!!!!!!!!!!!


Daria, która obdarowała mnie wyróżnieniem, przymknęła oko na wskazanie 16 blogów, niestety, nie darowała mi napisania 7 rzeczy o sobie. A w związku z tym, że nie tak dawno pisałam 9 swoich tajemnic(10 tajemnica jest nadal przede mną), postanowiłam napisać ciemną stronę siebie;))

1- jestem bardzo roztrzepana!!!! Taki trzpiot, który nie do końca umie sobie wszystko zorganizować. Ale     jeśli sobie rozpiszę co jest przede mną to trzymam się planu:) Niestety w pracy biurowej mi nie szło...
2-W dodatku jestem uparta. Może nie tak jak ten biedny, przysłowiowy osioł, ale jednak...
3-Nie lubię, kiedy ktoś mówi mi co mam robić(ale kto to lubi?!), jednak kiedy już ktoś to zrobi ,robię na przekór tej osobie, nawet jeśli podświadomie czuję, że to ja się mylę(na szczęście umiem przyznać się do błędu)
4-Jestem beksą. Niektórzy ładnie nazywają to wrażliwością, ale nie zmienia to faktu, że ryczę na wiadomościach, bajkach itp.
5-Uwielbiam czekoladę!!! W każdej postaci!!! Gdybym była w spa i miałabym mieć jakąś maseczkę z czekolady to pewnie bym ją.... zjadła:))
6-Nie potrafię się kłócić- tu by zaprzeczyła moja siostra;)) Nie umiem...i już. Trzymam wszystko w sobie, a kiedy jestem już wściekła do granic możliwości i chcę wszystko wygarnąć komu trzeba- po prostu mi przechodzi...
7-Wybaczam, ale nie zapominam. I kropka.

No, to i tak nie najciemniejsza ja- ta najciemniejsza to spogląda co dzień na mnie z lusterka;) W przenośni i dosłownie;)))

Pozdrawiam :*:*:*



wtorek, 9 sierpnia 2011

Jestem:)

I nie było mnie caluśki miesiąc!!! Czasem, przyznaję, byłam tu i ówdzie, ale z powodów wyższych- m.in. szalejącej klawiatury, nie zostawiłam po sobie nawet kropeczki:(  Postaram się nadrobić zaległości, choć wiem, że nie szybko to nastąpi....

Moje życie tętniło, gnało do przodu, tak że brakowało tchu... a tchem jest czas...i niestety, nie potrafię nic z tym zrobić... Urlop minął szybko, ale radośnie:) A po powrocie czekały na mnie niespodzianki:) 

Po pierwsze:
wygrane lale u Kasi z blogu filcaki i spółka. Niestety, nie mam zrobionego zdjęcia mojej córeczki, kiedy zobaczyła bobasy zawinięte w kocyk!!! Ale radość była ogromna!!!! Jula zaadoptowała dzieci, nazwała je Julia i Kasia ;) i zażyczyła sobie wózka dla bliźniąt, bo w jej mieści się tylko jedno dziecko!!! Dodam, że to pierwsze lalki, które Jula zaakceptowała. Pozostałe szybko traciły części ciała, więc moje dziecko nie musiało się nimi bawić;) Kasia przysłała również piękne, filcowe jabłuszko, które również zgarnęła Jula, jako przytulankę do spania. Kasiu, jeszcze raz dziękuję Ci za zabawę i za tą radość mojej Juleczki:)

Po drugie:
dostałam wyróżnienie od Darii z blogu kubusiowo i nie tylko
za które bardzo serdecznie dziękuję!!!!!!





Nie wiem, czy będzie to karygodne złamanie zasad dotyczących tego wyróżnienia, ponieważ nie umiem wskazać 16 blogów, którym mam je przyznać.. Nie potrafię...Tyle/Tylu  z Was tworzy wspaniałe, cudowne dzieła sztuki, że nie umiem wybrać... Poza tym myślę, że skoro jestem tak bardzo do tyłu z blogowaniem, pewnie wiele/wielu z Was dostało to wyróżnienie. Jeśli ktoś ma ochotkę na to wyróżnienie, to proszę się nie krępować i się poczęstować:)


Po trzecie:
wiele wspaniałych postów, fotek cudownych prac, które tworzą Wasze rączki w połączeniu z sercem:)
Żałuję tylko, że nie byłam na bieżąco, ale mam życzenie nie znikać na tak długo!!

Na koniec, małe co nieco moich prac:

bawełniany naszyjnik z broszką-kolorki trochę przekłamane:

 korale szydełkowe na sznureczkach:

naszyjnik czy jak ktoś woli wisior szydełkowy :



Teraz pozostało mi już tylko przesłać Wam serdeczne pozdrowienia i pooglądać Wasze blogi:))