piątek, 7 czerwca 2013

Kolejny naszyjnik lniany

Wykonałam go inaczej niż zwykle. Bo przecież nie wszystko co robię musi być szydełkowane, prawda?
Choć zapięcie jest zrobione na szydełku ;)




Robiąc naszyjnik przypomniałam sobie jak to w liceum, czekając na autobus do domu, robiłyśmy sobie z koleżankami bransoletki, właśnie tym sposobem, tyle że z muliny. To wspomnienie sprawiło, że zrobiłam jeszcze kilka innych rzeczy, bardziej kolorowych :)  Ale to już innym razem...

Pozdrawiam słonecznie 
Kasia

6 komentarzy:

  1. ciekawy i bardzo pomysłowy,podoba mi się, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie wygląda taki zgrzebny)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasieńko kochana czekam na kolorowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie Ty piekne rzeczy robisz !!!! Przegladnelam caly blog i jestem w pelnym zachwycie,nie moglam zostawic komentarzy pod wszystkimi postami ,wiec robie to gruntownie pod tym.
    Znalazlam tu jeszcze jedno wspaniale miejsce do odwiedzin.
    Serdecznosci posylam wiele !

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny! Ciekawe jak wygląda na szyi... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)