Moja siostra, która uwielbia koty, poprosiła mnie o uszycie torebki z czarnym kotem. Tak, by pasowała do jej fioletowej parasolki. Zgodziłam się, ale pod warunkiem, że to Ona zrobi szablon kota. I tak powstały trzy torebki z czarnym kotem.
Pierwsza, niebieska, uszyta na próbę, by sprawdzić czy wielkość torebki odpowiada, no i czy kot fajnie się prezentuje.. Niestety, kot- ten żywy- w słońcu wyszedł jakiś wypłowiały...
Pierwsza, niebieska, uszyta na próbę, by sprawdzić czy wielkość torebki odpowiada, no i czy kot fajnie się prezentuje.. Niestety, kot- ten żywy- w słońcu wyszedł jakiś wypłowiały...
Druga filcowa, no bo czemu nie?
No i trzecia- dla Małgorzaty, no ale zapomniałam o jednym małym-WIELKIM- szczególe: o wąsach!!!!!
Może kiedyś jej wyhaftuję, ręcznie..
Takich wspomnień z lata mam cały folder :) A przynajmniej część mam zamiar pokazać :)
Już tęsknię za latem i ciepłem..
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Kot na niebieskiej torebce najpiękniejszy.:) Musisz kotu siostry doszyć wąsy i muszkę, koniecznie!:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne torebki, bardo mi się podobają :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsą cudne! nawet bez wąsów
OdpowiedzUsuńFajne kociakowe torebki:)
OdpowiedzUsuńSą piękne , pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńmnie najbardziej podoba się ta filcowa, bo generalnie mam słabość do niego!
OdpowiedzUsuńŚliczne, co do ciepła to zima w tym roku jest dla nas wyjątkowo łaskawa :)
OdpowiedzUsuńOba kotki piękne - i ten żywy i ten na torebce. Torebeczki cudne:)
OdpowiedzUsuń