wtorek, 15 marca 2011

Zielone korale

Jakiś czas temu wpadła mi oko sukienka z wystawy nowego sklepu. Pomarańczowa, z krótkim rękawem, śliczna!!!! Tak mi się spodobała, że zrobiłam do niej jkorale na szydełku. Jak tylko pogoda dopisała, poszłam z Julą do sklepu po "moją" sukienkę. Nie kupiłam jej, choć jeszcze wisiała na wieszaku.. Dlaczego? Sklep okazał się bardzo drogim sklepem z używaną odzieżą. Nie, nie mam nic przeciwko takim sklepom, wręcz przeciwnie- lubię je,  ale TEN sklep ma wyjątkowo drogie ciuszki. A ja nie jestem aż tak rozrzutna, poza tym sukienka z bliska straciła na uroku. 
Po cudownej, pomarańczowej sukience z pełnej słońca wystawy zostały mi tylko wspomnienia i.. korale :))

1 komentarz:

  1. Masz podobnie jak ja: zdarza mi się coś wypatrzeć, choruję na to jakiś czas, a jak już kupię, to jestem niezadowolona, najlepiej mi wychodzi, jak kupuje spontanicznie. Ale korale bardzo fajne i wiosenne. Zastanawiam się jak robisz te korale, bo i ja chciałam spróbować. Czy najpierw robisz i potem wkładasz jakoś koralik i zamykasz, czy od razu na koraliku... Wysłałam ci maila

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)